Inspiracje

Zupełnie niepostrzeżenie dla mnie, nastał październik. t1 Słoneczko świeci, liście zmieniają kolory, a ja wszędzie widzę inspiracje. Powinnam chyba zapisywać kolejne pomysły. Kiedyś nawet próbowałam, ale skończyło się to marnie- zapodziałam kajecik z pomysłami, a gdy po jakimś czasie go odnalazłam… cóż zapisane pomysły już nie wydawał się takie atrakcyjne.

Ostatnie tygodnie obfitowały w niezwykłe wydarzenia, część z nich udało się udokumentować.

Patrzycie czasem w niebo? Dzienne jak i nocne ma w sobie coś pociągającego i magicznego. tePróbowaliście rozwiązać jakiś problem i patrzeć w bezkres nieba? Nie, to nie działa. Ale wystarczy oddać się marzeniom, a oczy same wędrują w górę w niekończącą się przestrzeń.

Wracając na ziemię- robótki, a jest ich na ten moment cztery, robią się symultanicznie, no prawie 😉 . Popielate poncho jest na ukończeniu- stanęło na kapturze. Wspomniane trzy niech na razie pozostaną tajemnicą. Zdradzę tylko, że remanent w końcówkach włóczek zaowocował. 🙂  

Wykopaliska

Na drutach: kolejne poncho również robione w jednym kawałku, ale tym razem ze wzorem. O takim:

w.poncho

Zastanawiam się też nad kapturem…  Nie wiem czy uda się skończyć przed Kiermaszem. Postanowiłam jednak się nie spieszyć bo jak się spieszę, to popełniam błędy, a wtedy efekt końcowy jest inny od założonego… wiecie o co chodzi.  

Na szydełku powstaje dwukolorowa czapka, Pan Mężu sobie zażyczył nową na nowy sezon. Takiego mam modnisia ;).

cz.mar

Opócz tego zrobiłam remanent w zbiorach włóczkowych. Powoli klaruje się pomysł co zrobić z resztkami- już zaczynam sobie organizować pracę na długie jesienno-zimowe wieczory. Wykopałam całkiem niemały worek końcówek, najpierw muszę je podzielić ze względu na grubość, później ustalić kolejność kolorów , tu pewnie powstanie jakiś rysunek :). Od tego momentu będzie już z górki- zostanie dzierganie.

Dzianinki, dzianinki

Na trochę ucichłam, ale robić na drutach nie przestałam 🙂 Trwają przygotowania do kolejnego Kiermaszu. Pojawił się dylemat: co pokazać tym razem? Czy skupić się na akcesoriach na jesień, jak czapki, szale, poncza, rękawiczki… Czy może pokazać wszystko co mam i co zostało z poprzedniego Kiermaszu?

Pewnie jeszcze jakiś czas będę się biła z myślami co zrobić, a decyzja zapadnie w ostatnim momencie. Zatem jeszcze raz Kiermasz Rękodzieła na ulicy Tarczyńskiej 5/9 w Sztuce Umiaru (12.00-20.00) 27.09.2015. Wszystkich serdecznie zapraszam. Będzie można dotknąć, przymierzyć, a jeśli coś się spodoba to, zabrać to ze sobą do domu 🙂

Reklama reklamą ,  ponoć rónież dźwignią handlu 😉 Zobaczymy.

Ostatnio popełniłam takie oto ponczo. 

po3

Wzór znalazłam na Ravelry i delikatnie go zmodyfikowałam. Włóczka  Drops Karisma, kolor iście jesienny bo rudy, druty 5 mm na długiej żyłce.

Jak widać, sam wzór nie jest bardzo skomplikowany. Ponczo robi się z góry na dół, w całości. Zużyłam 8 motków czyli 40 dag- nie jest więc zbyt ciężkie.

Terminy gonią

Pamiętacie półeczkę ze śmietnika? Nadszedł czas by ją skończyć. Upały minęły, ochota do pracy wróciła 😉

p2

Oczyszczoną i oszlifowaną, postanowiłam pomalować czymś, co nazywa się lakierobejcą. Fajna rzecz. Dwa w jednym: jak bejca pozwala zachować rysunek drewna, a lakier -chroni przed brudem i wilgocią.

pm

Dwa dni malowania, czekania na wyschnięcie kolejnych warstw… Gotowa wygląda tak: 

pm1

Znalazła swoje miejsce w przedpokoju i mam nadzieję, że będzie nam długo służyć 🙂

 

Nudne? Nie dwukolorowe.

Temperatury trochę spadły. Szal w dwóch kolorach na ukończeniu i nieskromnie powiem, że wyszedł całkiem dobrze.

Gdzieś już wspominałam, że powtarzalność zabija kreatywność. Trochę się tego obawiałam – kolejny szal, ta sama włóczka, ten sam wzór, jedyna różnica to, dwa kolory: czerwony i czarny. I  wystarczyło! Bo kolory łączyć można na wszelkie sposoby i za każdym razem uzyskamy zupełnie inny efekt. Mnie osobiście zależało na tym, by nie nudzić się przy robocie.

Trzeba powiedzieć, że klientka dała mi dość dużo swobody 🙂 Paski czy prążki wydawały się zbyt pospolite… Prosty melanż czerwieni z czernią też nie przemawiał…  Jednak łącząc jedno i drugie… Wzięłam kredki i otrzymałam coś takiegoszkic

Pomysł się spodobał. Szal robi się bardzo szybko i przyjemnie, a wygląda tak 

sza4

Co myślicie?

 

Nareszcie lato ;)

Dlaczego z przymrużeniem oka? No cóż… jakimś wielkim znawcą ludzkiej natury nie jestem, skądinąd wiem, że bez względu na warunki atmosferyczne, polityczne, ekonomiczne i jakikolwiek inne-znajdzie się jakiś nasz ziomek, który będzie niezadowolony. Co gorsze, niezadowoleniu będzie głośno dawał ujście, tak by inni go usłyszeli… Czemu? Nie wiem, choć jest jedna obserwacja, którą chciałabym się z Wami podzielić. Gdy brak tematów do rozmowy, to zaczynamy narzekać. Przecież w ciszy nie wypada siedzieć… A temat narzekań… zależy od stopnia naszej zażyłości. Od bardzo ogólnych, jak aura za oknem, do bardzo intymnych (tu wstawcie własne przykłady).

Postanowiłam temu ogólnemu trendowi się przeciwstawić, a ponieważ jest środek lata i temperatury są wymarzone by siedzieć nad wodą, robię szal. Tak, tak nie ma pomyłki- robię szal.

Bardzo spodobał się wzór (fałszywy ściągacz angielski),którego użyłam do zrobienia płaszczyka Kici,kici. Niemalże natychmiast pojawiły się zamówienia na szale.

Półka czeka w kolejce, jej nad wodę ciągnąć nie będę, wybaczcie 🙂

Wracając,  szal jest sporych rozmiarów,tak by można było się nim dokładnie okutać. Użyłam włóczki Alize- mieszanki lnu i wiskozy- bardzo fajny materiał do robótek. Dodatkowym atutem włóczki jest to, że można ją prać w pralce.

sza1

Zabieram się zatem za następny, teraz pora na dwukolorowy 🙂

Kici, kici

Dużo frajdy sprawiło mi wymyślanie i robienie tego… chyba jednak płaszczyka. Wszystko zaczęło się od tej fotografii. http://https://www.mybaze.com/pl/product/485761/cocoonbear  Znajoma przesłała zdjęcie kokona- pidżamy, szlafroka-trudno jednoznacznie określić.

Oczywiście w miarę postępu prac, projekt zaczął ewoluować. Przede wszystkim miało być na drutach, czarne i bez suwaków i zamków, jasne da się zrobić… Jakiś czas potem- lejące, jeszcze póżniej: miało być sexy- ha, ktoś pomyśli:” włóczka i sexy? Pomyłka!” Z tego też udało się wybrnąć i dzisiaj prezentuję z dumą  płaszczyk Kici,kici 

ol

Całość zrobiona z Alize lino- mieszamki lnu i wiskozy, zużyłam około 55 dag, druty 4,5.

Podsumowując, inspiracje różnymi drogami chodzą 🙂

Lato szaleństwu sprzyja

Zdarza się Wam , że  coś przyciągnie Wasz wzrok ? Przyglądacie się chwilę temu przedmiotowi i już wiadomo, że obecny stan jest tylko przejściowy. Wczoraj, to mnie dopadło… 🙂 Zobaczyłam ją i…  no cóż musiałam ją mieć. Nie prezentowała się zbyt dobrze i Pan Mężu trochę protestował, ale słabo- dał się namówić na zaciągniecie jej do domu. 

Tak przeszło mi przez myśl czy nie rzucam się z motyką na słońce… Nawet się przestraszyłam i miałam masę wątpliwości. To mnie jednak nie powstrzymało- przeszkody pojawiają się gdy myślimy by coś zrobić, gdy działamy jedna po drugiej znikają 🙂

Po pięciokrotnym umyciu, lekkim skrobaniu oraz usunięciu kilku zbędbych elementów wygląda tak:

mebel2

Jeszcze sporo przede mną , teraz nawet Pan Mąż widzi jej potencjał 😉

 

Ręce pełne roboty

Po Kiermaszu dziarsko wzięłam się za realizację zamówienia. Powstała, choć nie bez problemów, nowa torebka szmacianka. Skąd problemy? Ano, nie mogłam dobrać odpowiedniego błękitu, w końcu i to się udało.torebka1

Torebka powędrowała już do właścicielki, a ja zabrałam się za kończenie marynarki/swetrzyska na chłodne dni- bo one kiedyś nadejdą… Brakuje tylko odpowiednich guzików, ale już wiem gdzie takie można zdobyć:) Sweter w całości zrobiony na szydełku (4,5mm). Nie wymyślałam wzoru, użyłam gotowego z katalogu DROPS. Robótka wykonana z wełny Alaska. maryn

W kolejce do dokończenia czeka jeszcze błękitne, bawełniane ponczo. Granaty i błękity za mną chodzą, cóż zrobić -lato 🙂