Dziergając sweter, a może sukienkę, miałam już zarys na kolejne dwa projekty: bluzkę na jedno ramię i obszerny sweter z moheru. Zaczęłam od bluzki. Pamiętacie włóczkę z wiskozy i lnu, którą tak się zachwycałam: że lekka, że miła w dotyku, że kolor czaruje?

Z niej powstały dwa trójkąty, ( brzegi ściegiem francuskim, reszta jerseyem) które za pomocą zrobionego sznurka połączyłam. By bluzka się nie zsuwała z piersi, wplotłam gumkę. W ten oto sposób z 150 g wiskozy i lnu oraz drutów 3mm, powstała kolejna sztuka garderoby na lato.

Równocześnie z bluzką powstawał fioletowy sweter z moheru. Tu też był błysk i olśnienie, ha,ha. Zobaczyłam szal zrobiony podobną metodą ( dwa rodzaje włóczki w podobnym kolorze, ale różnej grubości) i nie dawał mi spokoju… dopóki nie zrobiłam prób z fioletowym moherem.

Gdy tylko skończyłam próbki już wiedziałam jak wykorzystać motyw i znakomicie pasującą do niego włóczkę. Popatrzcie, niezbyt skomplikowane: raz pracujesz pojedynczą nitką raz podwójną, a efekt…
Sweter robiony z dołu do góry, bez ściągacza- założenie było takie- luźna, spływająca część, kryjąca tułów i wąskie rękawy zrobione jerseyem również bez ściągaczy. Całość to około 250g mixu włóczki moherowej i jedwabiu włoskiej firmy Pro Lana. Pracowałam drutami 6mm.

Nie kryję, że takie proste rozwiązania zawsze mnie pociągały, co widać w większości moich prac. Dlaczego? Może dlatego, że dla mnie, prostota równa się elegancja. A jak jest u Was?