Nowe spojrzenie czyli poprawki

Gdzieś na dnie szafy ukrył się koc piknikowy, zrobiony przeze mnie dwa lata temu. Koc miał służyć, ale z bliżej nieodgadnionych dla mnie powodów- a może ich nie pamiętam? – karnie siedział w szafie.  Nadeszła jego pora 🙂 Jednak po wyjęciu na światło dzienne nie zrobił najlepszego wrażenia… Jakiś taki smutny, szary – na łąkę się zdecydowanie w tym sezonie nie nadawał.Nie zwlekając kolejnych dwóch lat zabrałam się do demolki.Gdy każdy z prostokątów otrzymał na powrót wolność, zaczęło się poszukiwanie nowych satysfakcjonujących rozwiązań.

narzuta

I tak, prostokąty przeleżały na zydelku jakieś dwa tygodnie i smagały moje sumienie niewypowiedzianą pretensją. Gdy już dłużej nie mogłam tego znieść, rozpoczęłam poszukiwania właściwej włóczki… To też zajęło kilka dni… Znalazłam i ochoczo wzięłam się do pracy. Gdy koc był gotowy, miałam plan wystawić go w sklepie, ale na moment przed pojawił się mój Syn i stwierdził, że On tego koca nie odda! Nie odda i basta!

Zmiany niewielkie, a różnica widoczna. Czy należy się dziwić Młodemu Człowiekowi?

k.piknik.bl

Korzystając z okazji Wszystkim Dzieciom Radości, Uśmiechu i Zabawy