Didli duuuu

Niejedna matka, ma dylemat: dać dziecku smoczek czy może spróbować bez smoczka? Ale czy to w ogóle możliwe? Uprzejmie donoszę , że jest to możliwe. Mało tego, Didlidu, bo o nim mowa jest znane i używane od dawna w komunach i wspólnotach Steinerowskich.  

Didlidu , a cóż to jest? – zapyta ktoś. Otóż jest to coś pomiędzy smoczkiem, uspokajaczem, a przytulanką dla małego dziecka. Taak, trzy w jednym- jak w promocji- lubimy takie 😉

Od smoczka różni się w zasadniczy sposób, nie można włożyć go do ust, więc zgryz młodego człowieka nie odniesie poważniejszych szkód. Jest miękki i przyjemny w dotyku.

By zrobić zabawkę potrzebujemy: wełnianą kulkę lub sfilcowany matwełniany pompon- na tyle duży by dziecko nie mogło włożyć go w całości do ust, i kawałek jedwabiu. Ja dodatkowo wykorzystałam kolorową flanelę. Bardzo ważne by użyć naturalnych materiałów, oddychających, a przez to bezpiecznych dla dzieci.

Kolejny etap, to obleczenie naszego pompona flanelką i jedwabiem. I tyle . Gotowe.didl1 Prawda, że proste?

Pochwalcie się swoimi dziełami w komentarzach 🙂

Marcowe

Na gałęziach drzew zaczynają się pojawiać pąki i bazie. Coraz częściej niebo jest koloru niebieskiego, a nie zgniłej szarości… i najważniejsze  dzień stał się znacznie dłuższy. To nieomylny znak, że trzeba poprzyglądać się roślinom i sprawdzić ich kondycję po zimie. filod

Jeśli pamiętacie, to wszystkie moje rośliny miały przymusową wymianę ziemi i kąpiel po tragicznej przygodzie z muszkami owocówkami. Dlatego w tym sezonie ograniczę się tylko do nawiezienia niektórych z nich i przesadzenia filodendrona do większej doniczki. Będzie to nie lada operacja, bo mam go od conajmniej 15 lat i przez ten czas zdążył sporo urosnąć. Może go nie połamię 🙂

Do naworzenia zwykle używam ogólno dostępnych środków do roślin doniczkowych. Najczęściej w płynnej formie. Podkreślam:  do roślin, nie do kwiatów doniczkowych. Oba nawozy mają nieco inne składy i warto o tym pamiętać.

Z myślą o wiośnie

Wy też nie możecie się już doczekać wiosny? Właśnie z myślą o niej zabrałam się, za bardzo w moim odczuciu ambitny projekt- torebek szmacianek. Pomysł pojawił się parę miesięcy temu gdy robiłam koszyki materiałowe („Do kosza z tym”), wtedy też powstały pierwsze próbki. Nieśmiało zaczęłam dodawać kolejne elementy, a gdy pojawiła się u mnie maszyna do szycia powstało coś takiego.

nieb

Niebieska torebka wykonana na drutach ściegiem francuskim, a rączki zrobione na szydełku. W środek wszyłam granatową podszewkę. Dyskretne zapięcie na magnes.

fioFioletowo-czarna szmacianka, zrobiona na drutach również ściegiem francuskim. W środku fioletowa podszewka i mała kieszeń ,całość zapinana na magnes. W ostatecznej wersji torebka ma pasek by można ją było wygodnie nosić na ramieniu.

żółŻółta, zrobiona na drutach ściegiem fantazyjnym. W środek wszyta pomarańczowa podszewka, zapięcie na magnes. Zastanawiałam się czy dodać pasek czy sobie darować, ale znalazlam taki z  przepiękną klamrą i tak już zostało 🙂

Puki co, trzy są gotowe i kolejne trzy w przygotowaniu. Każda szmacianka jest zrobiona inną techniką lub wzorem, oczywiście różnią się także materiałem. Praca nad nimi to wyzwanie oraz ciągłe poprawianie i doskonalenie własnych umiejętności- piję oczywiście do szycia na maszynie 🙂 Nie są idealne, ale nie taki był zamysł. Chodziło mi o niezobowiązujące torebki na kilka drobiazgów, bez zadęcia. I taki efekt chyba osiągnęłam. 

DSC_1133b