Skarpety na chandrę

skarpetyjpg Od paru dni mamy na Mazowszu zgniłą aurę. Tak , tak pamiętam, że to Listopad.  W zasadzie nie powinnam narzekać… a może to melancholia? Jakby trochę mniej energii, kolory jakieś zmokłe, nikt na ulicy na nikogo nie patrzy, tylko szybko przemyka by schronić się przed deszczem.

Chandry  długo u mnie nie trwają. Okazało się, że nie ma po nich śladu, gdy mam kilka motków nowej włóczki i „wielki plan” dotrzymania- w końcu!- obietnicy: zrobienia skarpet. Ten projekt długo we mnie dojrzewał i stało się! Jesienna szaruga wpływa stymulująco. Przeszukałam Internet w poszukiwaniu wzoru. Odpowiedni znalazłam, nabrałam oczka na druty i zaczęłam dziergać. W połowie pierwszej skarpety dotarło do mnie, że od dawna nie miałam takiej frajdy z robienia na drutach. Może to wymagający projekt, a może przyjemna włóczka- nie jestem pewna, ale nie przerywam pracy bo nie mogę doczekać się efektu końcowego. Może warto wspomnieć, że to moje pierwsze skarpety 🙂 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *