Koniec lata okazał się bardzo pracowity. Jak wcześniej wspominałam próbuję obłaskawić maszynę do szycia. Efekty są coraz lepsze, im więcej szyję tym mniejszy mam opór i tym mniejszy jest opór materii 🙂
Poważyłam się nawet na wszycie podszewki w szydełkową torebkę.
W kolejce czeka przerwane pikowanie i wszycie zamka błyskawicznego. Tak, na tym polu się dzieje. Jednak robienie na drutach i szydełku pozostaje moim ulubionym zajęciem. Ponieważ zbliża się sezon czapkowo-, szalikowo-, swertowo-jesienno-zimowy, szykuję druty i włóczki na wzmożoną działalność.
Pierwsza czapka została już oddana. Wzór był tworzony na podstawie uszytej czapki. Nie do końca wyszedł jak oryginał postanowiłam jednak popracować i dopieścić ten wzór. Bo to takie w moim stylu, kolejna przeciwność, którą trzeba pokonać.