W zasadzie „Pluszak” był już gotowy dwa dni temu. Jakoś nie mogłam się zebrać by powrabiać nitki i pozszywać go do końca. I tak tułałam się z kąta w kąt, a on patrzył na mnie z wyrzutem. Coś nie dawało mi spokoju. Jeszcze chwilę pokrążyłam i… oczywiście zmieniłam delikatnie koncepcję, co oznaczało prucie i dodawanie nowych elementów. Gdy wszystko było gotowe pospinałam kawałki razem, włożyłam na siebie i w celach testowych podeszłam do lustra…
Niby wszystko w porządku, układa się dobrze, nieźle wygląda… tylko, no właśnie o to „tylko” chodzi. Dość często gdy wychodzę: czy na jakieś spotkanie, czy wieczorem na chwilę zapomnienia, brakuje mi jakiegoś dopełnienia – wdzianka,które w zależności od reszty stroju i okazji będzie się dobrze prezentować, a ja w nim. Swetry i marynarki posiadam, ale od dłuższego czasu są passe i wiszą w szafie w oczekiwaniu na zmianę sytuacji 😉
Stąd wziął się pomysł na pluszaka- bolerko, narzutkę nie wiem jak To nazwać. Zostało mi trochę różnego rodzaju alpaki i stwierdziłam, że będzie to dobry materiał. Sam schemat jest bardzo prosty, to prostokąt złożony na pół i zszyty z obu brzegów, tak by powstały rękawy. Już wcześniej robiłam podobne, choć wtedy użyłam innej włóczki, a głównym motywem był ażur.
Teraz postawiłam na prostotę, ot jersey, a kołnierz i mankiety francuski. Na całość zużyłam 100 g Alpaki Silk plus końcówka Alpaki Suri, pracowałam na drutach 5 mm.
Wracając do meritum, zapytałam Pana Męża mego: „Czy To dobrze wygląda?” I powiem tak , odpowiedź mnie nie zachwyciła… „Ładne, ale nosi się takie?” Otóż to ! Ja postanowiłam nosić, ale co Wy myślicie na ten temat?
Czekam na opinie, wszelkie. Więc bez krępacji, przyjmę wszystko na klatę.