Projekt lawenda

Zgadza się, to kolejna próba wyhodowania lawendy, która urośnie, zakwitnie, da nasiona oraz przetrwa okres zimowy. Jeszcze nie porzuciłam marzenia o polach lawendy w skali mikro, choć los nie ułatwia mi zadania. Sadzonka, kupiona w zeszłym sezonie i tak dobrze rokująca, niestety nie dała rady. Na szczęście zebrałam nasiona i mam materiał na ewentualną hodowlę.

Prawdę mówiąc nie jestem pewna czy nie jest ciut za późno, ale do odważnych świat należy! Spróbuję! Nasionka lądują na namoczonym wodą waciku w lodówce. Czemu akurat w lodówce, a nie na parapecie? Chyba już kiedyś pisałam, ale nie zaszkodzi powtórzyć: lodówka gwarantuje mikroklimat ze stałą temperaturą, wilgotnością i mrokiem- warunków idealnych by nasiona obudziły się do życia.

Przyjdzie poczekać kilka dni aż to się stanie. Gdy siewki będą gotowe, przeniosę je do doniczki z ziemią i będę chuchać, dmuchać i podlewać by rosły. W tym sezonie raczej nie będą kwitły, ale niech rosną i się wzmacniają, wtedy żadne owocówki i tym podobna zaraza nie da im rady. Będę informować o postępach. Życzcie mi powodzenia 😉

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *