Ręce pełne roboty

Po Kiermaszu dziarsko wzięłam się za realizację zamówienia. Powstała, choć nie bez problemów, nowa torebka szmacianka. Skąd problemy? Ano, nie mogłam dobrać odpowiedniego błękitu, w końcu i to się udało.torebka1

Torebka powędrowała już do właścicielki, a ja zabrałam się za kończenie marynarki/swetrzyska na chłodne dni- bo one kiedyś nadejdą… Brakuje tylko odpowiednich guzików, ale już wiem gdzie takie można zdobyć:) Sweter w całości zrobiony na szydełku (4,5mm). Nie wymyślałam wzoru, użyłam gotowego z katalogu DROPS. Robótka wykonana z wełny Alaska. maryn

W kolejce do dokończenia czeka jeszcze błękitne, bawełniane ponczo. Granaty i błękity za mną chodzą, cóż zrobić -lato 🙂

 

Kwiatowe eksperymenta

Wszystko kwitnie! I wszystko pachnie! Łącznie z lawendą na balkonie 🙂 Po zeszłorocznych i wczesnowiosennych niepowodzeniach wychodowania własnej, złamałam się i kupiłam doniczkę lawendy od ogrodnika. Pięknie kwitnie, zobaczymy co będzie dalej…

I właśnie z tej okazji i jeszcze ze względu na opóźnienia w dostawie wełnianej- zupełnie z nienacka powstały trzy lampiony.ś3

ś2

ś1

Kwiatowe, wełniane, szydełkowe. Jak myślicie, będą się podobać na Kiermaszu?

Powstała, wcale nie letnia, chusta. Jak widać też kwiatowa.

chusta

Jak donoszą źródła domowe, eksperyment z cyklu:” potrafię” przebiegał bez zakłóceń i zakończył się -według źródeł- pozytywnie. 🙂

Didli duuuu

Niejedna matka, ma dylemat: dać dziecku smoczek czy może spróbować bez smoczka? Ale czy to w ogóle możliwe? Uprzejmie donoszę , że jest to możliwe. Mało tego, Didlidu, bo o nim mowa jest znane i używane od dawna w komunach i wspólnotach Steinerowskich.  

Didlidu , a cóż to jest? – zapyta ktoś. Otóż jest to coś pomiędzy smoczkiem, uspokajaczem, a przytulanką dla małego dziecka. Taak, trzy w jednym- jak w promocji- lubimy takie 😉

Od smoczka różni się w zasadniczy sposób, nie można włożyć go do ust, więc zgryz młodego człowieka nie odniesie poważniejszych szkód. Jest miękki i przyjemny w dotyku.

By zrobić zabawkę potrzebujemy: wełnianą kulkę lub sfilcowany matwełniany pompon- na tyle duży by dziecko nie mogło włożyć go w całości do ust, i kawałek jedwabiu. Ja dodatkowo wykorzystałam kolorową flanelę. Bardzo ważne by użyć naturalnych materiałów, oddychających, a przez to bezpiecznych dla dzieci.

Kolejny etap, to obleczenie naszego pompona flanelką i jedwabiem. I tyle . Gotowe.didl1 Prawda, że proste?

Pochwalcie się swoimi dziełami w komentarzach 🙂

Rysować każdy może…

Zastanawialiście się czasem jak powstają rzeczy?            

Nie chodzi mi o takie z fabryki, gdzie jest szablon i maszyna tłucze x milionów sztuk. Myślałam raczej o takich tworzonych dla indywidualnego klienta.

Przychodzi pani Zyta, bądź pan Mietek i mówią:”…bo ja bym chciała torbę, no taką …”, a pan Mietek dodaje:”… a ja chcę poduszkę, ale nie-byle-jaką tylko…” Jeśli klient ma sprecyzowane żądania to, połowa pracy za nami, trzeba tylko uzgodnić szczegóły jak: kolor, rozmiar i cena.

rys1

Trudniej bywa gdy klient, nie wie czego chce. Tutaj twórca musi wykazać się pomysłowością i niejednokrotnie elokwencją. Jeśli uda się ustalić czego klient zdecydowanie nie chce, mamy sukces bo powoli zaczyna  wyłaniać się jakiś konkret. 

rys2

Czasem trzeba posłużyć się rysunkiem. Nie tylko by przedstawić pomysł klientowi, ale także by samemu się przekonać, czy wizja noszona w głowie – w rzeczywistości wygląda równie dobrze:). Przekonajcie się sami i oceńcie.

 torba2 pod1 

Poduszki i rewolucja

_styk2_250pDzisiaj rzecz o poduszkach, poduchach, jaśkach. Bo kto z nas nie posiada choć jednej? Poduszka to taki „sprzęt” bez którego trudno się obejść. Prawda jest taka, kto ma łóżko, otomanę, kanapę, szezlong, fotel ma i poduszki. Paradoks, polega na tym, że ponieważ są, to nikt nie zwraca na nie uwagi. Ot, poduszka, wielkie „halo”.

No chyba, że podejdziemy do sprawy… poważnie 😉 . W takim przypadku, poduszka nie jest po prostu użytecznym sprzętem, ale w jednej chwili staje się emanacją naszej osoby, naszych cech indywidualnych i oczywiście gustu i smaku. Nie wierzycie? Że niby to, niemożliwe? Zapewniam, możliwe! Dzięki mnie. Już wyjaśniam o co chodzi. Otóż, gdy przyjrzysz się swojej poduszce, to z pewnością zauważysz jej nijakość ( nie próbuję obrazić Waszych poduszek), brak „pazura” i znaków szczególnych. A przecież, Czytelniku, zasługujesz na osobisty komputer, asystenta w biurze, osobistego trenera, to i osobista poduszka należy Ci się!

Ja taką poduszkę mogę dla Ciebie zrobić. Wydziergać odpowiednią powłoczkę: z wełny, jedwabiu, alpaki… W kolorze i wzorze, który najlepiej definiuje Ciebie, a przez to i Twoją poduszkę. Jest tylko jeden warunek: wzory nie mogą się powtarzać.

Jeśli pomysł do Ciebie przemawia – daj mi znać, a ustalimy szczegóły.

Zacznijmy poduszkową rewolucję! 🙂