W zapasach włóczkowych odkopałam dawno zapomnianą białą alpakę. I tak tydzień czy dwa patrzyła na mnie z pułki. W końcu wzbudziła we mnie takie poczucie winy, że zaczęłam szukać dla niej towarzystwa… Znalazłam, piękny moher w zmieniającej się tonacji różu.
Za oknem kiepsko, nie mogło urodzić się nic innego niż szal. Od dawna prześladował mnie wzór ażurowy, który przypominał mi ten widziany w dzieciństwie. Postanowiłam wykorzystać go przy tym projekcie. Pracowałam na drutach 4,5 mm.
Powstał pas o szerokości 29cm i długości 175 cm. Ciągle czegoś brakowało.

Stanęło na frędzlach. Po jednej niezbyt trafionej próbie, pojawiła się ta właściwa.

Już wkrótce szal znajdzie się w sklepie w Rudej Klarze, zapraszam serdecznie do odwiedzin.