Wrażenie

Mniej więcej od trzech lat przyglądam się baczniej, szeroko pojętej, branży wełnianej. Poświęconym temu tematowi portalom, stronom internetowym, sklepikom itd. Cieszy fakt, że jest ich coraz więcej, oferują zróżnicowany asortyment- w zasadzie na każdą kieszeń. Oczywiście, naturalne włóczki są znacznie droższe od tych z domieszkami, ale to chyba nikogo nie dziwi.

Również sprzęt 🙂 druty, szydełka, znaczniki, liczniki wszelkiego typu są dostępne w doskonałej jakości z niemalże każdego rodzaju materiału: począwszy od drewna przez bambus, a kończąc na sylikonie i aluminium. Ktoś pomyśli, „ale o co common”? Ano o to, że takim sprzętem świetnie się dzierga i szydełkuje- wiem bo testowałam na sobie. Są włóczki które lepiej „pracują” na drutach stalowych, a inne na pokrytych teflonem czy sylikonem. Podobnie jest z szydełkami.

IMG_0005

Kolejnym powodem moich zachwytów będą kolory dostępnych włóczek: ich jasność, intensywność, gama, połączenia: hulaj dusza piekła nie ma! Fantastyczne włóczki docierają do nas z tak odległych krajów jak Peru, Urugwaj gdzie powstają spółdzielnie farbiarskie by zaktywizować zawodowo kobiety i tym samym pomóc Im się uniezależnić, co w kulturze „macho” nie jest prostą sprawą. Drogie Panie, potraficie wyczarować niesamowite zestawy barw, proszę nie przestawać!

To jednak nie koniec, bo i w naszym kraju są odważne Panie, które farbują przędzę. Zaczyna ona zdobywać uznanie i rosnącą liczbę klientów. Osobiście jestem zachwycona takim obrotem sprawy, bo to oznacza większy wybór, różnorodność, a przede wszystkim jakość 🙂

Podsumowując, jest dobrze, trzymam kciuki by ogólne trendy nie zbaczały z kursu i by za kolejne trzy/ cztery lata móc napisać równie entuzjastyczny wpis 🙂   

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *