Flora- szal z wełny szetlandzkiej

 

 

Poczyniła spore zakupy wełny szetlandzkiej i gdy ta trafiła w moje ręce od razu rozdysponowałam: co z czego i do czego. Tym sposobem włóczka bordo została przeznaczona na szal. No tak , pomyślałam , ale samo bordo to nuda… Przypomniałam sobie o worze z porzuconymi projektami, znalazłam w nim kiedyś zrobione na szydełku, kwiaty z podobnej włóczki.  Nie pamiętam dokładnie ile czasu przesiedziały w worze, ale ewidentnie nadeszła ich pora bo gdy je wyjęłam z miejsca zaczęłam kombinować jak je połączyć z szalem robionym na drutach.

Do trzech razy sztuka, dopiero przy trzeciej próbie byłam zadowolona z efektu. Wybrałam ścieg francuski – pracując wertykalnie udało mi się wkomponować zielone kwiaty, tak by ich kształt nie zmienił się. Uznałam , że prostota będzie najbardziej właściwa i elegancka. Dlatego pozostała część szala też jest zrobiona ściegiem francuskim  już klasycznie: w poziomie 🙂

 

Na całość zużyłam 200g wełny szetlandzkiej, pracowałam na drutach 3,75 mm. Szal ma szerokość 41 cm i 213 cm długości mierzone razem z kwiatami. Bardzo ciepły i jak to dzianina z wełny szetlandzkiej trochę szorstki w dotyku.

 

Majowo

Ciągle coś się dzieje i trudno mi usiąść i zdać Wam relację. Cóż maj… Drutów też nie złożyłam choć ze względu na ilość wydarzeń nie powstało nic nowego. Lista projektów powiększa się z dnia na dzień, tylko rąk brakuje do dziergania 😉 A jeszcze trzeba było zająć się roślinkami bo wiosna, bo doniczki za małe, bo ziemię trzeba wymienić, bo nawóz … Tak usprawiedliwiam się. Czy jestem usprawiedliwiona?

Aktualnie mam trzy rozgrzebane projekty: koc- który powstał już jakiś czas temu, ale postanowiłam go na nowo wykończyć- czeka. Kolejna jest bluzeczka w odjechanym melanżu czerwono-różowym o ciekawym ażurowym wzorze póki co mogę się pochwalić tylko kilkoma gotowymi centymetrami. Do sukienki zielono-turkusowej dorabiam pasek tak by można było ciekawie ją na sobie udrapować. Jakoś opornie mi to idzie i wcale nie gwarantuję, że te troczki powstaną 😉

Co jeszcze słychać? Próbuję zachęcić klientów do zaglądania i kupowania w moim sklepiku na DaWandzie. Z tym też jest trochę zabawy. Jak będziecie mieć chwilkę to zajrzyjcie.

Lecę bo pranie się skończyło i chyba powinnam je wywiesić 😉

 

 

Szal, chusta, a może narzutka

Zajęło sporo czasu, ale uparłam się! Przymierzałam się do tego projektu dłuższy czas, kolejny długodystansowy 😉 Chciałam zrobić wielgachny szal, taki by można się nim było szczelnie okutać. Mimo to, miał być lekki jak piórko i oczywiście, przyciągać wzrok.

blueballs

Znalazłam na ten cel genialną włóczkę: ciepłą, miękką i lekką- baby merino we wszystkich możliwych kolorach nieba lub oceanu. Skoro niebieskości, to warto by wzór sprawiał wrażenie ruch i to chyba się udało, dzięki prostemu ażurowemu zygzakowi.

blue4

Ponieważ włóczka jest cieniutka, a mnie zależało by detale było dobrze widać pracowałam na drutach 3mm. Czasami lubię sobie utrudniać życie 🙂 W tym przypadku, było warto. Po wypraniu i blokowaniu rozmiar nieco się powiększył i tym samym szal spełnił warunek podstawowy. Może warto również nadmienić, że tego rodzaju szal można nosić zimą gdy chłody, ale i latem sprawdza się jako ochrona przed słońcem. 

Efekt oceńcie sami.

blue6

blue5

Boskie Malabrigo

Z kupnem tej konkretnej włóczki zwlekałam naprawdę długo. Wymyśliłam, że chusta w tych kolorach powinna prezentować się okazale. Pozostało znaleźć odpowiedni wzór… i tu pojawiły się schody. Obejrzałam mnóstwo wzorów i nic nie zwróciło mojej uwagi… Któregoś dnia oglądając swetry norweskie  trafiłam na chustę Lace. Przy porównaniu okaże się, że nieco zmieniłam oryginalny wzór 🙂 Chusta jest asymetryczna, ażurowa, robiona naprzemiennie z dwóch motków włóczki na drutach 3,25mm.

DSC_4009

Wzór urzekł mnie bo przypomina mgiełkę, delikatną i leciutką. Pomimo zmian jakich dokonałam nie stracił nic ze swojej lekkości.

DSC_4257

Zapytacie o co tyle zamieszania, przecież to tylko chusta? Zgadza się, ale włóczka jest niezwykła. Trzeba Wam wiedzieć, że Malabrigo to, spółdzielnie farbiarskie, prowadzone w krajach Ameryki Południowej, zatrudniające tylko kobiety. Owe spółdzielnie realnie pomagają kobietom poprawić Ich sytuację ekonomiczną i społeczną.  Wracając do włóczki każdy z motków przędzy jest farbowany ręcznie przez inną Panią. Z tego powodu odrobinę się od siebie różnią i moim zdaniem jest to ich największa zaleta- zaczynając robótkę trudno przewidzieć efekt końcowy.

Czapy, czapki, czapeczki

Październik, w sezonie 2016 jest zdecydowanie miesiącem czapki. Wczoraj powstała kolejna trzecia bądź czwarta. Z nieznanego mi powodu, niektóre okresy czasu charakteryzuje jedna część garderoby. Zmienia się rodzaj włóczki i rozmiar drutów, ale schodzi z nich czapka za czapką- w tym konkretnym przypadku. Nie powiem, lubię gdy coś się dzieje… i zaczęło się dziać, bo spływają nowe zamówienia. W ostatnim czasie było sporo czapek, jakiś szal, a w perspektywie będzie jeszcze kilka rzeczy ( na razie nie mogę nic więcej powiedzieć ) 🙂

czapy

Dostałam również specjalne zamówienie od Pana Męża i Syna mego. Panowie zażyczyli sobie … czapki oczywiście, ale nie takie zwykłe, o nie! Czapki w wybranych kolorach: czarnym i czerwonym, ze szczególnej włóczki- merino, a co najważniejsze: o skrupulatnie wybranym fasonie.  

„O co tyle hałasu?” zapyta ktoś. Ot, kolejne czapki… Racja, kolejne czapki, ale piszę o tym dlatego, że Panowie dokonali przemyślanego wyboru. Sami. Obaj uprawiają sport i lubią aktywność na zewnątrz bez względu na pogodę. Obaj lubią gdy Im ciepło w głowę – jeszcze raz: ciepło, nie gorąco. Gdy głowa jest chroniona przed wiatrem oraz gdy nie podgryza jej włóczka. Udało się Im tak dobrać parametry włóczki by móc spełnić te wymagania. Okazuje się, że czasem słuchają co mówię 😉

Wspominam o tym, ponieważ każda  włóczka ma jakieś określone cechy, które można wziąć pod uwagę i wykorzystać przy planowaniu kolejnego projektu. Dla osób zajmujących się dzierganiem to żadna nowość, jednak dla nowicjusza taka wiedza może być przydatna.  

Wrażenie

Mniej więcej od trzech lat przyglądam się baczniej, szeroko pojętej, branży wełnianej. Poświęconym temu tematowi portalom, stronom internetowym, sklepikom itd. Cieszy fakt, że jest ich coraz więcej, oferują zróżnicowany asortyment- w zasadzie na każdą kieszeń. Oczywiście, naturalne włóczki są znacznie droższe od tych z domieszkami, ale to chyba nikogo nie dziwi.

Również sprzęt 🙂 druty, szydełka, znaczniki, liczniki wszelkiego typu są dostępne w doskonałej jakości z niemalże każdego rodzaju materiału: począwszy od drewna przez bambus, a kończąc na sylikonie i aluminium. Ktoś pomyśli, „ale o co common”? Ano o to, że takim sprzętem świetnie się dzierga i szydełkuje- wiem bo testowałam na sobie. Są włóczki które lepiej „pracują” na drutach stalowych, a inne na pokrytych teflonem czy sylikonem. Podobnie jest z szydełkami.

IMG_0005

Kolejnym powodem moich zachwytów będą kolory dostępnych włóczek: ich jasność, intensywność, gama, połączenia: hulaj dusza piekła nie ma! Fantastyczne włóczki docierają do nas z tak odległych krajów jak Peru, Urugwaj gdzie powstają spółdzielnie farbiarskie by zaktywizować zawodowo kobiety i tym samym pomóc Im się uniezależnić, co w kulturze „macho” nie jest prostą sprawą. Drogie Panie, potraficie wyczarować niesamowite zestawy barw, proszę nie przestawać!

To jednak nie koniec, bo i w naszym kraju są odważne Panie, które farbują przędzę. Zaczyna ona zdobywać uznanie i rosnącą liczbę klientów. Osobiście jestem zachwycona takim obrotem sprawy, bo to oznacza większy wybór, różnorodność, a przede wszystkim jakość 🙂

Podsumowując, jest dobrze, trzymam kciuki by ogólne trendy nie zbaczały z kursu i by za kolejne trzy/ cztery lata móc napisać równie entuzjastyczny wpis 🙂   

Remanenty

Zanosiło się na te porządki już dłuższy czas- przez grzeczność nie wspomnę jak długo… Dość że chwilę to trwało ,a ponieważ mam projekt dokończenia Singerowskiego stolika i zaadoptowanie go na moje miejsce pracy, chcąc nie chcąc trzeba było ogarnąć kilka spraw. Przyświecała mi idea fix: REDUKCJA. Zanim jednak czegokolwiek się pozbędę muszę wiedzieć co mam…  Przede wszystkim skontrolować surowiec czyli: ilości, rodzaju, koloru włóczki jestem szczęśliwą posiadaczką.

desk

Dokonało się, zdecydowałam się na podział ze względu na rodzaj, a nie kolor i tak: w jednym worze mam włóczki bawełniane- z przeznaczeniem na kolejne pokrowce foteli: teraz dla syna :), w następnym worze mam włóczki wełniane, a w zasadzie końcówki po projektach z przeszłości. W jeszcze innym kupioną niedawno z przeznaczeniem na swetry i w ostatnim worze … chwila jest podniosła… wszelkie niedokończone lub zarzucone z jakiś względów projekty i tu doliczyłam się trzech\ czterech porzuconych sierotek.

W międzyczasie powstały getry z ażurowym motywem u góry. By wygodnie się nosiło i dobrze wyglądało wplotłam gumki, tak powstały getry samonośne 🙂 Nie samym sprzątaniem człowiek żyje!

get

Przy okazji sprawdziłam i stworzyłam kosz na wszelkie druty, szydełka, agrafki, znaczniki, nożyki i nożyczki- cały warsztat w jednym koszu. Cud, że wszystko się mieści!

ru2

Jednak to nie koniec, lubię gdy dużo się dzieje i tak symultanicznie robię elegancki rudy sweter, czarną bluzeczkę z ażurowym motywem, ustawiam meble, szukam ciekawych wzorów i produkuję dywanik, ale o tym już w kolejnym wpisie. 🙂

Listopadowe zmagania

Na warsztacie miałam czapkę i bardzo, bardzo długi szal. Na zamówienie- w szczególnych kolorach. Nie zdawałam sobie sprawy, że tak trudno znaleźć włóczkę w kolorze bordo. Bordo podkreślam, nie brąz i nie karmin a bordo, bo takie było życzenie klienta. Poszukiwania zakończyły się sukcesem. Znalazłam i bordo i brudną żółć- cały czas mowa o kolorach ;-). Klient zaakceptował wybór. Pozostało tylko wymyślić odpowiednie zestawienie.( Rozgryźliście już o jaki klub piłkarski chodzi?) I w tym przypadku pomógł rysunek.

rysroma

 

Sama praca była bardzo przyjemna ze względu na połączenie obu kolorów. Ktoś to naprawdę dobrze wykombinował. 

roma

Na całość użyłam 35 dag włóczki- 30 dag bordowej i 5 dag żółtej. Włóczka akrylowa Scheepjes Colour Crafter. Czapka i szal robiony wzorem ściągacza 1×1 na drutach 4mm. 

Ponczo druida

Chwilkę trwało, ale skończyłam. Prezentuje się całkiem fajnie.

pocz1 Połączyłam dwa odcienie szarości: przód jest jaśniejszy, a tył i kaptur nieco ciemniejszy. Na całość użyłam 450 dag włóczki- mieszanki wełny i akrylu, pracowałam na drutach 4,5 mm.

Ponczo jest robione w jednym kawałku. Początkowo nie mogłam się zdecydować czy zrobić golf czy kaptur. Wybrałam to drugie, tak dla odmiany. 🙂

pocz2 Kaptur jest dorobiony do podkroju dekoltu. Sami oceńcie moje wysiłki, zachęcam. 🙂  

 

Od kłębka do…

Obiecałam podzielić się pomysłem na użycie resztek włóczki, która nam została z wcześniejszych projektów.

w1 Jedną z możliwości jest połączenie włóczek o podobnym składzie oraz grubości i stworzenie zupełnie nowej. Tak będzie zabawa 🙂

Wybrałam i połączyłam odcienie fioletu i różu- kolorów zawsze modnych. Włóczka, to mieszanka wełny oraz akrylu- przyjemna w dotyku, lekka i ciepła. Fioletowego miałam znacznie więcej niż pozostałych kolorów dlatego zdecydowałam, że będzie on tłem.

WAŻNE: zanim zaczniemy należy zaplanować jak nasza nowa włóczka ma wyglądać jakie kolory mają po sobie następować. Innymi słowy czy ma być porządek czy chaos. 

Gdy ważne decyzje zostały podjęte zabieramy się za fazę drugą , najdłuższą: tasiemkę.

w2 Na druty nabieramy parzystą liczbę oczek, przerabiamy na prawo oczka nieparzyste, a parzyste przekładamy na drut bez przerabiania, nitka prowadzona przed robótką. Działamy aż wyczerpiemy nasz zapas. Samouczek wideo robienia tasiemki można znaleźć w sieci- jeśli mój opis jest niejasny.

Gdy mamy zrobioną tasiemkę zabieramy się za fazę trzecią- dzierganie na rękach. Już od jakiegoś czasu chciałam spróbować, a teraz nadarzyła się świetna okazja. Tę instrukcję też można poszukać w sieci- robi się tak samo jak na drutach , ale używamy rąk.

w4 Nabieramy kilka oczek – ja nabrałam 7 i przerabiamy około 18-20 rzędów. Łączymy ze sobą dwa krótsze boki. I mamy komin. Tak powstało coś z niczego.