Dalszy ciąg historii…

Muszki zostały unicestwione, uuuf. Kilka godzin silnych oprysków, zniszczenie dwóch gniazd muszek, zmiana ziemi we wszystkich roślinach, które miały choć cień szansy by przeżyć tę plagę. Wieczorem padłam i wcale nie byłam pewna czy to koniec zmagań.

Udało się, ale bilans strat mocno mną wstrząsnął. Nigdy wcześniej nie prowadziłam aż tak zaciętej walki. Nie zdawałam sobie sprawy, że owocówki mogą dokonać takich zniszczeń. Według artykułów przesłanych przez znajomych, pozbycie się muszek to „bułka z masłem”, no cóż u mnie nie było „bułki z masłem”. Podejrzewam, iż owady podobnie jak rośliny ulegają modyfikacjom, a szkodniki stawiają zacieklejszy opór.

Bardzo dziękuję, wszystkim którzy doradzali i przesłali pomocne informacje 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *