Moje prywatne niebo

Taki obrazek:  słychać delikatne dźwięki saksofonu Garbarka, przez okno wpada słońce, jakby chciało powiedzieć: ” Jestem tu”. W domu roztacza się zapach bzu. Wczoraj znalazłam dawno temu zapomniane świece zapachowe. A ja niezmiennie dziergam liść za liściem- taki wiosenny pejzażyk 🙂 To już naprawdę końcówka szala z jedwabiu, w perspektywie mam do zrobienia kocyk dla niemowlęcia. Już kiedyś popełniłam coś podobnego i ponoć zdał egzamin, a więc powtórka: wzór i kolorystyka inny bo nie lubię się nudzić przy pracy. W nieco dalszej przyszłości, czekam na zamówione Malabrigo Lace- w niezwykłym czerwono-rudym kolorze- będzie ognista bluzka mgiełka bo taka mi się wymyśliła. Pozostając przy rudościach, ponieważ poncho z golfem nie znalazło u Was uznania, postanowiłam zrobić coś kompletnie nowego. Wełna to taki wdzięczny materiał, gdy przestaje ci się coś podobać można zacząć od początku. Będę się chwalić postępami w pracy 🙂  

Pomysły są i znowu powstała cała kolejka projektów do realizacji. Jakie to szczęście, że akurat teraz wypadły ferie mazowieckie- będę mogła oddać się tylko dzierganiu. Niebo!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *