Tunika „RUNO”

run1

Leśne tematy są ostatnio na topie. U mnie na warsztacie pojawiła się włóczka w kolorach jesiennego lasu. W jakiejś gazetce zobaczyłam wzór, który bardzo mi się spodobał i postanowiłam coś z tym zrobić 😉

Chwila dumania zaowocowała pomysłem na dwustronną tunikę. Dlaczego dwustronną?- zapyta ktoś… W trakcie robienia próbek obliczeniowych oraz zmian we wzorze, okazało się, że strona która pierwotnie miała być lewą stroną tuniki jest wyraźniejsza, ciekawsza, bardziej przykuwa wzrok. To oczywiście moje zdanie, a gusty są różne, wybór strony pozostawiam w gestii przyszłej właścicielki.

runl

runp

Tunikę zrobiłam z włóczki Lace Malabrigo, ostatnimi czasy mojej ulubionej. W pracy korzystałam z drutów 4 i 5 mm (tym samym wzór jest luźniejszy) oraz szydełka 2,5mm- do połączenia/pozszywania wszystkich elementów. Tunika jest leciutka i cienka- to zasługa włoczki, ale o tym pisałam już wielokrotnie. Ten konkretny sweterek ma rozmiar XS i na całość zużyłam 120 g.

run2

run3


 

Wiosenne wyzwania

sukien3

Oto jeden z powodów mojego milczenia. Chyba ważniejszy 😉 Zaczęło się miesiąc temu gdy natknęłam się na włóczkę Lace Malabrigo. Zobaczyłam te kolory i przepadłam! Gdy do mnie dotarła, już miałam plan co z nią zrobię- z takich kolorów na progu wiosny- musiała powstać sukienka/tunika. Nieco później rozmawiałam z przyjaciółką i usłyszałam zarzut, że nie zrobiłam nic dla kobiet o pełniejszej figurze… były jakieś próby ale niezbyt udane – więc można uznać, że nic takiego nie miało miejsca. Do tej pory! Sukienka ma rozmiar XL, zrobienie jej troszkę trwało. Włóczka jak wspomniałam cieniutka, druty jakich użyłam to 3mm. Surowiec okazał się niebywale wydajny: na całość wystarczyło 250 g. 

suki2

By tunika była interesująca, a pani, która będzie ją nosić, dobrze w niej wyglądała, zaznaczyłam część górną jaśniejszą, domyślnie: lżejszą. Dolną ciemniejszą by podkreślić to co trzeba, ewentualnie ukryć to czego pokazywać byśmy nie chciały.

Trudno mi powiedzieć czy ten zabieg poskutkował, nie znalazłam modelki 🙁 Na tym polega dla mnie trudność, nie mam możliwości od razu sprawdzić czy to co wymyśliłam, jest dobrym rozwiązaniem.

Co do wzoru, postawiłam na przeplatające się pasy o różnej szerokości w powtarzającej się sekwencji. Całość zrobiona ściegiem gładkim – jerseyem, a wykończenia: dekoltu, rękawów i spodu, ściągaczem.

Czy to się podoba? Czy powinnam podejmować to wyzwanie? Niepewność, niepewność… 

Działamy

Dłuższa przerwa w pisaniu była spowodowana, ogromem podjętych przeze mnie prac. Powolutku zaczynam wychodzić na prostą, choć sytuacja jest bardzo dynamiczna i wiele może się jeszcze wydarzyć. Znalazłam przepiękny wzór liści, idealny na szal z jedwabiu. Zamówiłam więc jedwab i gdy tylko przyszła paczka wzięłam się za dzierganie- to było jakiś tydzień temu. Ja ciągle dziergam, sama nie mogę się już doczekać końca. Bardzo chciałbym już zobaczyć gotowy szal. Przede wszystkim porównać moje wyobrażenie z rzeczywistością, mam nadzieję że nie będzie dużej różnicy 😉 Gdzieś po drodze zrobiłam połowę sukienki z ażurowym motywem. Tak, tak dobrze przeczytaliście połowę- na drugą zabrakło mi włóczki. Gdy chciałam zamówić brakujące motki okazało się, że akurat tego koloru w sklepie nie ma i nie wiadomo kiedy się pojawi…

Styczeń zwykle obfituje w różne niespodzianki. Tym razem nie było inaczej… Pojawiło się zamówienie na prosty, elegancki sweter. Wszystkie szczegóły zostały z klientką omówione, pozostało zamówić włóczkę i … rzecz jasna – wybranego koloru zabrakło w sklepie! Trzeba czekać. Nie pozostaje mi nic innego jak dziergać dalej jedwabny szal. Zapyta ktoś, ale o co chodzi z tym szalem? W czym problem? Już spieszę wyjaśniać: problemu nie ma, po prostu by wybrany przeze mnie motyw dobrze wyglądał trzeba robić na bardzo cienkich drutach, a to bardzo żmudne i oczywiście lepiej się nie mylić… Nie narzekam, przyznaję, że ten konkretny projekt jest dla mnie wyzwaniem i ogromną szkołą samodyscypliny.

Do końca miesiąca mamy jeszcze kilka dni… 😉