O szanownym zadku Pana Męża mego

Sprawa do poważnych należy. Otóż zadek Pana Męża choć zgrabny i wzrok kobiecy przyciąga jeden ma mankament- grzeje się. Termostat mu się ten tego spierniczył dokumentnie. W zimie to jeszcze można wytrzymać, ale gdy tylko temperatura powietrza zaczyna przekraczać stopni + 10 C… oj problem robi się niebezpieczny, a wręcz obyczajowo-kryminalny. Grzeje się dupina i by jakoś temu zaradzić w negliżu po domu pomyka. Nie powiem, od czasu do czasu widok miły oku, ale cały czas!? Przesada! Na niczym skupić się nie można!

kol2

 

Dlatego postanowiłam ulżyć w cierpieniu i jemu i sobie. Pozbierałam wszystkie końcówki włóczek bawełnianej i merino. Z mocnym postanowieniem naprawienia tej hecy, zabrałam się za dzierganie. Nie to, nie gatki ani sarong…

pok1

To w 100% naturalny, nie grzejący, ale przyjemny w dotyku pokrowiec na siedzisko fotela. I powiem nieskromnie, że wyszedł bardzo fajnie. 😉 

Flirt z drutami i szydełkiem

Spodobało się na tyle, że z rozpędu zrobiłam sukienkę-łamane na tunikę( teraz to takie modne określenie), jakieś szale, Stykowkaocieplacze,dwie- trzy czapki… Nawet poważyłam się na zrobienie rękawiczek i mitenek… Taaaak, jazda trwała jakiś miesiąc. Potem przesyt, zmęczenie, brak pomysłów…

Zajęłam się czymś zupełnie innym. Moją pasją od zawsze są rośliny doniczkowe. Jakie?- zapytacie. Różne. Ostatnio hoduję z pestek lub nasion -jeśli uda mi się je zdobyć- rośliny jadalne, egzotyczne. Na parapecie mam już avocado, mango i granat- cieszą oko.