Niedaleko pada jabłko….

Pamiętacie zajęcia ZPT w szkole? Te pudełka na minerały, fartuszki i poduszeczki na igły- pierwsze próby swoich umiejętności… Miło wspominam tamten czas. Wydawać by się mogło, że to starożytność i tu zaskoczyło mnie moje dziecko.

Przy różnych reformach nie-reformach edukacji, zajęcia praktyczne się uchoway. Nasze dzieciaki mają możliwość nauczenia się umiejętności, które już bardzo niedługo odejdą do lamusa: szycia ręcznego, cerowania, używania młotka, śrubokrętu czy piły… Ktoś zapyta:” po co nam to? Przecież można kupić nowe”

Zgadza się, można. Teraz ja zapytam: ale po co?

Dzieci uwielbiaja te zajęcia. Podoba się im robienie czegoś własnymi rękoma. Tak, efekty są różne, jednak najważniejszy jest sam proces tworzenia, zmaganie z materiałem i sobą. I nic, absolutnie nic, nie równa się z satysfakcją i dumą po skończonym zadaniu.

A to efekt pracy na ZPT mojego syna.  🙂

guziki